piątek, 21 czerwca 2013

Płytka refleksja na temat gier...

O fabule słów kilka

  Scenariusz do gry w realiach fantasy? Nic prostszego. Mroczne, potężne i złe stwory, wysłane przez nie mniej mrocznego czarnoksiężnika/demona/smoka o czarnym sercu, atakują bogu ducha winną wioskę/miasto/kraj, siejąc spustoszenie, jakiego nie widziały całe pokolenia. Do tego bohater, nieskazitelny heros, skuteczniejszy w eksterminacji wrogów od całej armii. Słowo klucz na dziś: Epickość. Epicka historia, epickie starcia, epicki bohater, epicki świat. A ja pytam, dlaczego? I co ważniejsze: po co?
Nie jestem radykalnym przeciwnikiem hollywoodzkich scen, ogromnych batalii i bohatera, który przesądza o losach całego narodu, ale... no właśnie. Nie za każdym razem. Co z realizmem? Prozą życia? Dominuje przekonanie, iż nie da się napisać scenariusza, w którym nasz bohater ma wpływ co najwyżej na los swój i kilku towarzyszy (że niby się nie sprzeda... ktoś próbował?)... Moim zdaniem to bzdura. Dlaczego tak rzadko mamy okazję pokierować, dajmy na to najemnikiem, którego interesuje tylko czubek własnego nosa i ciężar sakiewki u pasa? (Bard's Tale udało się znakomicie) Że niby nieciekawie, brak epickości, nuda, nuda i jeszcze raz nuda. Dlaczego twórcy tkwią w mylnym przekonaniu, że gracza interesuje jedynie ratowanie świata/planety/ludzkości?
Nie mówię, by całkowicie zrezygnować z rozmachu, lecz oczekuję zmiany proporcji. Więcej prozy życia, mniej legendarnych czynów, bossów i batalii. Pragnę normalności. Egoizmu, lokalnych konfliktów, dylematów jednostki. Bohatera z krwi i kości, zwyczajnego. W granicach rozsądku oczywiście, wszak wciąż mówimy o grach, a kierowanie losem podrzędnego kupca, w jego codziennych sprawach mogłoby niejednego zanudzić. Chyba, że mielibyśmy do czynienia z grą ekonomiczną... Ale to już zupełnie inna historia...


Czas kończyć, kolejna gra wzywa, trzeba ratować planetę, pokonać pradawne zło i zdecydować o losie narodów... Czy owe działania bohatera uważam za nudne? Nie. Ale pragnę odmiany, epickości na skalę lokalną. Wyzwań jednostki. Jak w życiu...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz