czwartek, 13 czerwca 2013

Ale super ten market...

Na zakupy!

  Odwiedziłem dziś pewien francuski supermarket, w celu tyleż prozaicznym, co praktycznym - uzupełnienia zapasów. Wizyta przerosła moje najśmielsze oczekiwania. To jeden z tych sklepów, w których co jakiś czas, płynącą z głośników muzykę, przerywa dżingiel reklamowy. Kontrowersyjny pomysł, tym bardziej, że niektóre głosy nie są w najmniejszym nawet stopniu "radiowe". Jednak dzisiejszy dżingiel jest wyjątkowy. Nie pozostawia słuchacza obojętnym, no chyba, że z automatu wyłączymy się już na starcie i wyłapiemy tylko zlepek przypadkowych słów. Cieszę się, że tego nie zrobiłem. Przegapiłbym intrygujące dzieło szaleńca. Klucząc między półkami usłyszałem (radosnym, kobiecym głosem):
- Pucu, pucu, Chlastu, chlastu, nie masz rączek jedenastu!
Epickie. Dalej coś o oszczędzaniu pieniędzy i pointa: 
- Kup mopa.
Zdębiałem. Mój zszokowany mózg próbował zrozumieć co autor miał na myśli, jakoś to poskładać... bezskutecznie. Wyobraźnia okazała się bardziej pomocna. Niegdyś, gdy ludzie mieli po dwanaście rąk, bez problemu radzili sobie ze sprzątaniem i nie potrzebowali do tego szczotek, ani mopa. Jedynie kilkanaście ściereczek. Idylla nie trwała długo. Wszystko się skończyło, gdy w mieście otworzono SUPERMARKET. Zaciekawieni mieszkańcy ruszyli tłumnie na huczne otwarcie. Wewnątrz już czekali rzeźnicy. Gdy tylko klienci znaleźli się w środku, zamknięto wszystkie wyjścia i rozpoczęto kaźń. Uzbrojeni w maczety pracownicy, w rytm wesołej piosenki "Pucu, pucu, Chlastu, chlastu" poodcinali nieszczęsnym mieszkańcom po jedenaście rąk. Każdemu. Zrozpaczeni klienci, brocząc krwią zakupili czym prędzej po mopie, by posprzątać bałagan i móc nadal  utrzymywać nienaganny porządek we własnych mieszkaniach. Każdemu odrosła tylko jedna ręka i odtąd potrzebujemy pomocy licznych przedmiotów, by radzić sobie z bałaganem.
Absurdalne? Nie bardziej od owego dżingla. To już lepiej wziąć raz na pół godziny mikrofon i powiedzieć wprost:
- Kup mopa.
- Proszę kup mopa. Mamy za dużo.
Czekam na kolejne przejawy szaleństwa w stylu: 
- Widzę tylko światła snop, proszę kup dziś mop!
Albo:
- Weź mopa, nie bądź idiota!
I coś ode mnie, na deser:
- Naprawdę nie sądziłem, że zakupy okażą się taką przygodą, wszak dzionek straszył pogodą. Ence, pence, w której ręce? Szast, prast, jesteś jak chwast! KUP MOPA!



  

5 komentarzy:

  1. Jakiś efekt jest - zwróciłeś uwagę na tę żenującą reklamę i lansujesz dalej (nieważne w jakim świetle to przedstawiasz). Skutek: okazałeś się idiotą ;]

    OdpowiedzUsuń
  2. Cóż, a wiesz czego to reklama? ;P. Bo ja nie. I ode mnie raczej nikt się tego nie dowie ;).A może wysnujemy kolejny wniosek - zapłacili mi :P. Idiotą okazałem się już dawno z wielu powodów ;).

    OdpowiedzUsuń
  3. Bo przecież nikt mi nie powie, że chodzi o mopa ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. a to był ten francuski na C czy na A...?

    OdpowiedzUsuń