środa, 19 czerwca 2013

Niedowiarki

Kłamiesz!

  Nadszedł czas, by przedstawić kolejny gatunek klienta. Szczególnie podejrzliwy i jak to zwykle bywa, całkiem pocieszny. Nazwijmy ich roboczo -  niedowiarkami. Gromadzą się tacy w okolicy punktu informacyjnego, choć potrafią czasem zaatakować samotnego pracownika, chowającego się gdzieś między półkami. Swoją drogą sposób, w jaki większość klientów, dowolnego gatunku, zagaduje nas w celu uzyskania porady, sprawia, że bolą zęby. Pochylam się nad dolnymi rejonami półki z towarem, aż tu nagle dobiega mych uszu, gdzieś zza głowy, z dość daleka, podniesiony głos:
- ... Lennona. Największe hity. Takie szlagiery.
Układam sobie dalej spokojnie, myślę, że ktoś krzyczy do żony, albo innego dziecka. Nagle słyszę kilka kroków za plecami ten sam głos, nieco ciszej, ale za to z sąsiedniej alejki.
- Dla żony, na okazję (ciekawe, co to za tajemnicza okazja). To jest jakoś ułożone? (Tak, proszę Pana. Diagonalnie. Albo dajmy na to, złośliwie. A już z całą pewnością - źle) 
Zaczynam podejrzewać, że klientor może mówić do mnie, ale wciąż trudno mieć pewność. Osobnik zbliża się ku mnie (czuję oddech), wreszcie znajdując odpowiednią alejkę, po chwili znów słyszę lekko nieskładną wypowiedź:
- Lennona Johna chcę (Nie czuję gdy rymuję...). Dla żony. Gdzie to będzie?
No dobra, przełykam małostkową złośliwość, podnoszę się, odwracam i witam:
- Dzień dobry. 
- ... Lennona, dla żony. Gdzie znajdę? (Pewnie pod x na muzyce polskiej)
- Dzień dobry (a co, próbuję ich wychować, to wiele nie kosztuje, prawda?)
- Ee.. no dzień dobry. (Tym razem sukces! Czasem nie reflektują się do końca)
- W czym mogę pomóc?
Dalej już jakoś idzie. Czasem jeszcze skarżą się na brak systemu układania płyt. No cóż, autorskiego sposobu faktycznie nie ma. Stosujemy alfabet i zasadę - od lewej do prawej - z góry na dół. Chyba nie przeginamy z zagadkami, prawda? Koniec dygresji, wracamy do głównych bohaterów dzisiejszego odcinka - niedowiarków. Zaczyna się spokojnie:
Klient : 
- Dzień dobry. (Tak, niektórzy potrafią. Nie będę zanadto tendencyjny. Ów osobnik wyłoży się później...) Chciałem zapytać o dostępność płyty.
Pracownik 1: 
- Bardzo proszę.
- Czy jest XYZ? 
- Nie, niestety nie ma. Sprawdzę jeszcze... nie, zamówić również nie da rady. Przykro mi.
- Ach.. dziękuję, do widzenia.
- Do widzenia.
Zwyklak? Nic bardziej mylnego. Niedowiarek znajduje innego pracownika na sali po czym... pyta go dokładnie o to samo. Sytuacja powtarza się czasem kilkakrotnie. Jakiś łańcuszek do cholery? Roześlij do trzech pracowników, bo twój kot umrze? Człowiek liczy na zakrzywienie rzeczywistości? Podejrzewa niekompetencję u KAŻDEGO sklepikarza? Może taki osobnik kwestionuje również w pozostałych dziedzinach swojego życia? Wstaje rano, patrzy w lustro i myśli: "Czy ja jestem murzynem? E nie... tylko jestem nieco czarniejszy, jak w każdy piątek". Żona do niedowiarka: "To koniec, odchodzę" A on na to: "E tam, zapytam kolegę, czy to prawda". Jest to gatunek nadspodziewanie liczny i często występujący w przyrodzie... Czasem udaje się przyłapać takiego na gorącym uczynku. Niedowiarek zapytał współpracownika o dostępność filmu XYZ, ten poinformował klienta, że nie mamy go w ofercie. Następnie rzeczony człowiek podchodzi do mnie i pyta o to samo. Odpowiadam:
- Przed chwilą pytał Pan kolegę o to samo. Mogę tylko powtórzyć, jeśli Pan chce...
Wybełkotał coś i uciekł. Królową niedowiarków mianuję jednak pewną Panią. Zaatakowała mnie przy półce, wśród filmów. 
- Jest może książka ZXC?
- Powinna być. (sprawdzałem wcześniej dla kogoś) Proszę pojechać tą oto windą na piętro X (odpowiednia cyferka)
Pani wsiadła do windy i pojechała. Po chwili wysiada z niej, podchodzi do mnie i pyta:
- Jest książka ZXC?
- Przed chwilą mnie Pani o to pytała (minęły może ze trzy minuty). Zapraszam na piętro X. Dostanie się tam Pani, za pośrednictwem tej oto windy. Powodzenia.
I pojechała. Nie wierzę w sukces jej misji. Pozdrowienia dla wszystkich niedowiarków - nie jesteście tacy źli... tylko przestańcie kombinować. Proszę.




2 komentarze:

  1. Przypomina mi to trochę klienta, który słysząc, że dany towar jest >kompletnie niedostępny w naszej sieci<, pyta: " Acha, to jak tu nie, to może jest w Seniorze albo Srebrnych Szałasach?"

    Aarghblrgh EXTERMINATE, EXTERMINATE, EXTERMINATE.

    OdpowiedzUsuń
  2. Są też tacy, którzy proszą o sprawdzenie ofert na Amazonie...

    OdpowiedzUsuń