sobota, 29 czerwca 2013

No otwarte jest!!!!

Już trzy lata czekam!

  Jest pewien architektoniczny mankament w naszym sklepie. Punkt informacyjny znajduje się nieopodal zaplecza socjalnego. Miejsca gdzie pracownik może odetchnąć, czy odpowiedzieć na zew matki natury. Niefortunne ulokowanie lady dla petentów, stanowi wodę na młyn dla określonego typu człowieka. O wybitnie wścibskim i nietaktownym usposobieniu. Człowiek ten nie odczuwa żadnego hamulca, gdy z buciorami ładuje się na zaplecze. Nie rozumiem, jak można postępować równie niefrasobliwie. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że poszanowanie dla pracownika i tym podobne bzdety nie imają się owych typów, ale... co z własnym bezpieczeństwem? Można zostać wyprowadzonym przez sympatycznego ochroniarza, lub doznać uszczerbku na zdrowiu psychicznym, dostrzegając jak prezentuje się pracownik prywatnie. Albo trafić w sam środek interwencji, jaką niewątpliwie jest przetrzymywanie złodzieja z gatunku żul. Mamy odważnych wścibskich, którzy włażą na zaplecze w całości, lub bardziej nieśmiałych, co tylko zbliżają usteczka ku szparze w drzwiach i wołają:
- Halo! Chcę o coś zapytać! Halo! Jest tam kto?! (Niestety... jest Pan ostatnim człowiekiem w tym sklepie)
Może to są podglądacze, liczący na smakowity kąsek w postaci przebierającej się młodej dziewczyny? Uważajcie, mamy też stadko pięknych facetów ;). Zrozumiałbym nawet gdyby przyszło im do głowy np. zapukać. Albo gdyby sala sprzedaży pozostawała pusta przez czas dłuższy niż pięć minut. Czekanie tego typu może być frustrujące, ale góra pięć minut? No błagam. Gdy pojawiamy się przy jednym ze wścibskich, obrzucają nas inwektywami, skarżąc się na jakiś absurdalnie długi czas oczekiwania. W stylu:
- Już godzinę tu czekam! (czy oni myślą, że my nie mamy zegarków? Albo przeceniają swoje zdolności do manipulacji).
- Nie, nie czeka Pan godziny. Pięć minut temu byłem w tym miejscu. Pan nie.
- Nikogo nie mogłem znaleźć! (Zmyślna zmiana strategii. Ciekawe, że człowiek przyłapany na nieścisłości, kłamstwie, po prostu nie reaguje. To naprawdę działa? Zmienia rzeczywistość? Szkoda, że ta zasada nie działa na co dzień)
Mam pewien pomysł jak ukarać kolejnego wścibskiego. Gdy następnym razem jeden z nich wlezie na zaplecze, spuszczę spodnie do kostek, przyczepię do buta papier toaletowy, złapię kanapkę w jedną dłoń, ogórka w drugą i zapytam:
- Może mi Pan pomóc podciągnąć portki? Kanapka się przykleiła do ręki... wie Pan, do kibelka wpadła, nie mogę dosięgnąć...
Wątpię, czy uzyskam pomoc, ale może następnym razem się taki zastanowi dwa razy, nim zaatakuje przestrzeń zamkniętą?
Mam jeszcze drugi pomysł. Pójdę za takim do jego miejsca pracy. Poczekam, aż postanowi odpowiedzieć na żądanie swego organizmu w zakresie fizjologicznym i wejdę za nim do toalety. Gdy już ulokuje się na tronie, wsunę głowę pod drzwiami kabiny i powiem:
- Wie Pan, już trzy lata czekałem, aż ktoś się tu pojawi.
Ewentualnie zaatakuję z góry i powiem coś podobnego. Wybitnie apetyczna wizja. O, zaraz... muszę kończyć, ktoś właśnie dobija się do drzwi...

2 komentarze:

  1. Nie wiem czy tobie się to przydarzyło. Jak pracowałem jeszcze u was. Jestem na przerwie jem kanapkę. Nagle w socjalu stoi jakiś facet. Spoko może, przyszedł coś dostarczyć czy naprawić jem dalej. Facet dalej stoi i nic. Odezwałem się, bo przynajmniej ja nie lobię jak ktoś się wpatruje jak jem. Ja- Kim Pan jest? On- Czy znajdę płytę XYZ? (o co kaman) Ja- Tutaj jest wstęp wzbroniony. On- Jestem klientem czy znajdę płytę xyz? (Facet wypier.. stąd ja chce zjeść i tak należy mi się tylko 15 minut, a chce jeszcze iść zapalić {Jedyna możliwość by nie patrzeć na klientów w tej firmie}) Ja- Niestety nie jestem w stanie Panu sprawdzić. Zapraszam na sale sprzedaży tam ktoś Panu udzieli odpowiedzi. On- A Pan nie wie? (Tak mam wbudowany całą bazę w głowie i kasę fiskalną w dupie {bo potrafi podejść patafian do Ciebie na sklepie i się zapytać ,,Mogę tu zapłacić", a kasy po drugiej stronie sklepu się znajdują, bo on chce akurat tu}) Ja- Niestety nie wiem. Ktoś na zewnątrz (Niech sobie w końcu pójdzie) Panu pomoże. On- Złoże na Pana skargę. W końcu sobie idzie. Nagle pokazuje się znajoma z piętra i mi mówi ,,Smacznego". Dzięki YDX na info jest jakiś patafian powiedz mu, że płyty nie ma i poklikaj sobie, że niby jej szukasz.


    Wniosek: Bądź człowiekiem miłym w sklepie bo nic nie zyskasz

    OdpowiedzUsuń
  2. Miłym warto być zawsze. Albo chociaż uprzejmym. Włażenie komuś do obiadu to zdecydowanie kiepski pomysł. Może trzeba było zaproponować, by zrobił ci kanapkę, a ty w tym czasie opowiesz mu o muzyce? :)

    OdpowiedzUsuń