piątek, 10 czerwca 2016

Samozwańczy Dawid

VS Goliat



   Wszyscy kochamy rozliczać się z podatków za rok ubiegły, łakniemy tłumaczyć się przed Goliatem ile pieniędzy oddaliśmy, a ile powinniśmy przekazać na rzecz państwa. Szczególnie lubianym momentem jest oczekiwanie na feedback. Składamy PIT i zaciskamy kciuki za brak ewentualnej pomyłki. Są też ludzie spokojni, obeznani z tematem, lokalni światowcy, których zeznania podatkowe porażkom się nie kłaniają. Tacy nadludzie składają dokumenty i zapominają o całej sprawie. Wśród nich, w cieniu, żyją także tacy ludzie jak ja. Niepoważni, niekompetentni i z natury omylni, dla których wypełnienie PIT, nawet przez e-deklarację to mordęga. Próbowałem być jak światowiec, stworzyłem dokument, przekazałem urzędowi skarbowemu za pośrednictwem internetu, uzyskałem potwierdzenie, zapłaciłem sto złotych haraczu i zapomniałem. Jednak Goliat pamiętał. 
  Przedwczoraj dostaję od matki dwa zdjęcia ememesem, na których uchwyciła pewien dokument. Niezbyt wyraźna fotografia zmusiła mnie do wykonania telefonu. Chwilę później wyposażony w hiobowe wieści i z nowym, wyraźny zdjęciem, aż podskoczyłem z wrażenia. Urząd skarbowy. Chce. Dwa tysiące złotych. Ode mnie. Przełknąłem ślinę i przeczytałem pismo ponownie. Blabla bla blabla, proszę zapłacić podatek dochodowy bla bla bla, przez pana gmina nie może zbudować przedszkoli, placówek oświaty, zorganizować pomocy socjalnej, bla bla bla, dawaj pan dwa tysiące złotych. Właściwie to ponad, bo już naliczamy sobie odsetki zgodnie z dołączoną tabelą. 
   Swoją drogą dokument ów wysłano zwykłą pocztą, 25 maja 2016 roku, z informacją bym zapłacił do 3 czerwca, podczas gdy dokument dotarł (Że w ogóle dotarł to cud. Mógł zaginąć na poczcie i tyle. Żadnego potwierdzenia nadania, podpisów.) 08.06.16. Jak można wysyłać pismo urzędowe, w którym terminy odgrywają niebagatelną rolę zwykłym listem? Brak mojego podatku powoduje, że nie stać Goliata na polecony? Nie powiem, trochę mnie zmroziło na początku. Po chwili usiadłem i na spokojnie przeanalizowałem zarobki. Okazało się, że kwota jest absurdalna. Przekraczała sumę pieniędzy jaką uzyskałem z dodatkowych źródeł, więc logika podpowiadała, że będzie dobrze. Jednak z tyłu głowy darła się jedna, złośliwa myśl - Jesteś tylko maluczkim frajerem, a to słynny potwór URZĄD  SKARBOWY, mający na swoje wezwanie organy państwowe. Jak będą chcieli to zabiorą ci pieniądze, wtrącą do więzienia, widziałeś programy typu Uwaga? Tam ludzie tracą firmy przez błędy urzędników. 
   Pojechałem do urzędu skarbowego. Najpierw Pani w urzędzie miasta mnie obśmiała, bo pomyliłem urzędy, nauczyła mnie też pewnej zasady, jaką powinien kierować się petent. Nie pukaj, wchodź od razu. Bardzo sympatyczni ludzie pracują w urzędzie miasta w Pruszkowie! Zostałem również wyśmiany ponieważ okazało się, że Goliat mieszka na drugim końcu Pruszkowa. Ruszyłem więc z buta, pełen nadziei, że w drugim urzędzie znajdę podobnie sympatycznych ludzi. Nie myliłem się. Odwiedziłem kolejno, jak na filmie, trzy pokoje, do których byłem co prawda odsyłany, ale za to z błogosławieństwem. Wyjaśniłem sprawę, błąd leżał po mojej stronie, nie wpisałem określonej kwoty w picie 36, muszę złożyć korektę i będę mógł odjechać w kierunku zachodzącego słońca. Zaskoczyła mnie tylko odpowiedź urzędniczki na mój zarzut, że pismo z wezwaniem do zapłaty powinno być dostarczone poleconym. Oto co usłyszałem:
- Wysyłamy zwykłym listem, żeby było szybciej...
Ekhem, że co proszę? Dziś na powrót przepełnia mnie spokój grający w karty z ulgą, która rozłożyła namiot w ogródku mojego umysłu. Czułe pozdrowienia dla urzędników!

PS: Okazało się, że zgubiłem ważne dokumenty z danymi o zarobkach. Następnego dnia dzwoniłem do urzędu z nadzieją, że nie wypadły mi gdzieś na ulicy, czy w tramwaju. Po dwóch przełączeniach między pokojami zguba się odnalazła, a ja ponownie pojechałem do urzędu i odebrałem dokumenty. Dobra, czekam na zachód słońca i już mnie nie ma... 

2 komentarze:

  1. No super wpis. Dużo szczegółów i na prawdę fajne zdjęcia. Cały blog jest świetny i nie szkoda poświęcać na niego czasu. Polecam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Szczególnie warto poświęcić swój czas na interpretowanie licznych fotografii :P.

    OdpowiedzUsuń