czwartek, 17 lipca 2014

Wstyd...

Nie jedno ma imię...



    Wczoraj wydarzyło się coś niesamowitego. Wspaniałego, pełnego emocji. Coś co zdarza się najwyżej raz na dekadę. Mistrz Polski w piłce nożnej, szczęśliwie, cudem i w końcowych minutach zremisował na własnym stadionie 1:1 z pół - amatorami. Cóż to było za spotkanie! Legia oddała aż 3 celne strzały! Przy 7 rywali, to... prawie połowa, ów wynik uzyskali pewnikiem tylko dzięki przewadze własnego boiska. Zmiażdżyliśmy (jako polska drużyna w europejskich pucharach - jednoczmy się ;)) mistrza Irlandii liczbą rzutów rożnych: 7 do 2. Zmietliśmy nieboraków z murawy, przecież to najważniejsza statystyka.. a nie zaraz. Cholera, bramki są istotniejsze. Nawet z ilością fauli jesteśmy w plecy. 11 do 12. Czyli serducha na boisku również Legioniści nie zostawili. Hmm, posiadanie piłki zdecydowanie na korzyść mistrza Polski. Szkoda, że powodem jest utrzymywanie się korzystnego wyniku dla rywali. Irlandczycy po prostu realizowali plan taktyczny, nie musieli się zanadto wysilać, a Legia? Bez polotu, bez pomysłu, bez wiary i zaangażowania. Żenada, Panowie. W eliminacjach do ligi mistrzów, teoretycznie najistotniejszych rozgrywek dla Legii w nadchodzącym sezonie. Wszak po to zwolniono Urbana i zatrudniono Berga - byłego gracza Manchesteru United, aby poprawić grę w pucharach. Wstydzę się własnych zainteresowań, jest mi przykro, że wciąż pozostaję kibicem polskiej piłki nożnej. Takich jak ja powinno się pokazywać w cyrku, albo w zoo, jako wymierający i żałosny gatunek. Jak zwykle dałem się nabrać, że zmierzamy w dobrym kierunku. Budżet Legia ma 25 razy większy niż St. Patrick's. Doczekaliśmy się czasów, w których Levadia, Dynamo to nie przypadki, a reguła. Mimo wcześniejszych obserwacji wcale nie sięgnęliśmy dna. Wciąż opadamy coraz niżej, nasi piłkarze definiują na nowo pojęcie zera absolutnego. Dopiero za kilka lat odkryjemy gdzie znajduje się ostateczne upodlenie. Stanowimy punkt odniesienia, rozpoczynamy, rozciągamy dolny kraniec skali. Jasne, przed nami jeszcze rewanż w Irlandii, Legia może awansować, tylko co dalej? Kolejny rok, kolejne nadzieje? Wiecie co mnie ostatecznie dobiło? Pomeczowe wypowiedzi dochodzące z obozu Legionistów. Kosecki:
- Można powiedzieć, że piłka jest piękna. Dziś słabsza pod względem umiejętności drużyna sprawiła, można powiedzieć, nie lada psikus.
Ręce opadają, zapadają się w ziemię i zatrzymują dopiero gdzieś w okolicy jądra planety. Nie lada psikus. Kur... 
Jedziemy dalej, trener, Berg:
- " Powinniśmy strzelić więcej goli i nie pozwolić rywalowi na stworzenie tylu okazji. Jednak nie uważam, że moi piłkarze zlekceważyli rywali. Znam swój zespół i na pewno do tego nie doszło. Po prostu zagraliśmy poniżej swojego poziomu, a Irlandczycy wznieśli się na wyżyny możliwości. Nadal jednak mamy szanse na awans i w Irlandii musimy zaprezentować się dużo lepiej, aby wygrać".
Szczególnie ostatnie zdanie mnie zniszczyło. Mamy szanse na awans, wow, serio? Można by rzec, że takie były zamierzenia przedmeczowe, aby zachować szanse na awans. Grając z mistrzem Irlandii. U siebie. Po takim meczu należałoby przeprosić i błagać o wybaczenie. Gdzie ta sportowa złość, rozczarowanie? Smutek, żal, ale i determinacja? To są sportowcy? Nie widziałem zapierdolu na boisku. Potencjał umiejętności to jedno, a serce to zupełnie inna sprawa. Przykładem jest reprezentacja narodowa Irlandii, składa się z piłkarzy o przeciętnych umiejętnościach, ale walecznych i zgranych ze sobą. Przegrywają, a jakże dość często, ale po walce. A tego sportowcowi nie zabierze się nigdy, zawsze może dać z siebie wszystko. Wynik nie zawsze jest najważniejszy. Dlaczego nasi bardzo rzadko wznoszą się na wyżyny swoich umiejętności? Co jest do cholery nie tak z ich zakutymi łbami? Przestańmy odnosić się przede wszystkim do rywali i zewnętrznych okoliczności. Problem tkwi w naszych piłkarzach, ich mentalności. Może też w słabych trenerach? Dość mam tej padaki. Ech i pomyśleć, że dziś czekają mnie kolejne 3 mecze. Zawisza, Ruch i Lech zagrają w Lidze Europy. Boję się włączać telewizor...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz