niedziela, 2 listopada 2014

Korpo - myślenie

Nam myśleć nie kazali...



    Każde miejsce pracy ma swój klimat. Czasem są to zbiory określonych zawodów, w których pracownicy posługują się określonym językiem, powielają pewne reakcje, schematy w działaniu, wypracowane przez bardziej doświadczonych kolegów. Często też jest to związane z zasadami bezpieczeństwa, wynika z logiki danego stanowiska. Rutyna buduje ów klimat. Policjanci, strażacy i inne służby mają swój slang, sposoby na odreagowanie stresującej pracy, do tego muszą się zastosować do skomplikowanych zasad bezpieczeństwa. Dlaczego? Aby nie doznać uszczerbku, na najcenniejszym przecież dla człowieka -  zdrowiu. Sklepikarze posiadają swój kodeks, przejawiają zachowania mające na celu sprzedaż swoich towarów i budowę kontaktu z klientem (w końcu to istota ich pracy). Do tej pory w przykładach posługiwałem się logiką, czas na meritum dzisiejszej paplaniny. Jest pewien szczególny model pracy, przypominający piramidę z wierzchołkiem gdzieś wysoko w chmurach, którego pracownicy z dolnych rejonów nawet nie dostrzegają. Jest to praca z najbardziej specyficznym i nielogicznym zbiorem zasad, składającym się na komiczny klimat. Mówię o korporacji. 
    Twór, który przybył do nas z "zachodu" całkiem bezczelnie rozpanoszył się w naszych słowiańskich duszach. Rozwiązania żywcem wyjęte z korporacji pochodzących głównie z USA i Japonii, miejscami natrafiły w Polsce na podatny grunt, lecz także na solidny, nieurodzajny beton, jaki stanowią nieprzystosowani, często w trakcie studiów, światli przedstawiciele polskiej młodzieży (ekhem, ja się już nie zaliczam :P. Pracuję z ludźmi młodszymi czasem o 8 lat - zgroza ;)). Tacy młodzi ludzie posługują się, o zgrozo rozumem i logicznym myśleniem. Do tego są pracowici i ambitni. Taki pracownik niezbyt pasuje na podstawę piramidy. Wypali się, sfrustruje, a chmurny wierzchołek wydoi go do cna. Korporacje hodują więc lawirantów, cwaniaków, leniwych (zostałem wywołany do tablicy;)), stwarzających pozory pracy, nie zadających pytań obiboków. Korporacyjny język i pseudo - motywacyjny bełkot, który może i sprawdza się u Amerykanów (fascynująca mentalność i emocjonalność) u nas spotyka się z wyśmiewaniem i opadem szczęki. Aby pracować w korporacji należy wyposażyć się w pancerz na umysł chroniący inteligencję, albo solidne klapki na oczy, by nie zwariować. Polecenia przekazywane przez przełożonych, często niespójne, bądź bezsensowne, pochodzą nie wiadomo skąd. Z mitycznej góry (a może istnieje po prostu jakaś Góra Prezesów, gdzie wszyscy mieszkają?). To forma głuchego telefonu. Legendarny prezes wydaje polecenie (pewnie uzyskał wnioski z kolejnych, wspaniałych badań rodem z USA), które przekazuje podwładnemu, ten kolejnemu i tak dalej, aż do podstawy piramidy. Może po drodze ktoś się pomylił i wszystko poplątał? Swoją drogą komunikacja głównie mailowa to bardzo specyficzne podejście do przekazywania informacji. Czasem myślę, że ktoś stworzył generator korporacyjnych poleceń, czy usprawnień. Naciskamy guzik, a system automatycznie, całkiem losowo generuje jakieś korpo - polecenie. To by tłumaczyło bezsens działań, które czasem człowiek z nizin musi wykonać. Korpo jest zresztą wszystko. Korpo - myślenie, korpo- język, korpo - zebranie, korpo - człowiek, czekam na korpo - niebo, czy korpo - cmentarz dla elit. Koniecznie na plastikową kartę i odpowiednie hasło. Jak się dostosować? Naprawdę nie warto zadawać pytań, jątrzyć, to jak walka z wiatrakami. Przetrwają tylko ci, którzy przestaną przekazywać swe myśli w górę piramidy. Przykład? Kolega otrzymał polecenie zgromadzenia tzw. sampli, czyli komputerów, które umożliwiają czasem pomoc klientom, poprzez empiryczne sprawdzenie zaproponowanych rozwiązań, czy problemów, z którymi się owi klienci zmagają. Wspomniane sample zbierał, by utworzyć jakąś mityczną strefę. Zapytany po co to wszystko, odpowiedział:
- Nie wiem, stary. Każą zbierać, to zbieram. Nie obchodzi mnie to.
Piękne i jakże prawdziwe. Co się stało z samplami? Są przykute do stołu, pod alarmem, który co chwilę się włącza i uniemożliwiają komfortowe korzystanie z nich. Przykro mi Panie kliencie, nie pomożemy ;). Generator usprawnień ostatnio zaproponował nową opcję dla pracowników - żart dnia (powinno być żal dnia). Grupa osób ma za zadanie codziennie rozesłać dowcip do wszystkich pracowników. Nie da się z tego zrezygnować, wielu próbowało. A dowcipy? Kwaśne jak diabli. Do tego sama ekipa, choć wcale nie chce kontynuować, wciąż musi słać kolejne żarty. To jakby zmuszać komika pod groźbą anihilacji jego rodziny, by ten zabawiał w sposób niewymuszony gości na przyjęciu urodzinowym dla dzieciaków. Bardzo skuteczne metody, Panie Mityczny Korpo -Prezesie. Korpo - czas kończyć, pożegnam korpo - was, korpo - racyjnym do widzenia.
Dziękuję za korpo - rozmowę, korpo - pozdrowienia i do korpo - usłyszenia!

2 komentarze: