niedziela, 16 listopada 2014

Psychologia w 15 minut

(Nie)Potrzebne wsparcie




    Wspominałem już o pracy w korporacji, przybliżyłem po krótce jej  blaski i cienie (długie, a jakże!). I właśnie w owym cieniu kryje się pewna tajemnica. Grupa osób, całkiem pokaźna, stworzyła niszę, wykorzystała korporacyjną skłonność do marnowania pieniędzy i uwiła sobie gniazdko tuż przy kopalni korporacyjnej mamony. Żerują na idiotyzmach w zarządzaniu firmą, lukach, bezmyślności zarządzających, mydlą oczy, zawłaszczają spory kawałek finansowego tortu. Są jak sprzedawcy kukurydzy na polach tejże, handlarze oferujący powietrze, które póki co jest jeszcze za darmo. Najwyraźniej ludzie ci znaleźli lukę w zabezpieczeniach wirtualnego prezesa. Ciekawe, czy mają jakiegoś legendarnego założyciela, który pierwszy odkrył możliwość wzbogacenia się kosztem międzynarodowego molocha. Kim są podziwiani przeze mnie cwaniacy i szczęśliwcy? To wszelkiej maści organizatorzy szkoleń. Tak, tak, psychologowie, trenerzy i tym podobni osobnicy. Chwycili Pana Boga za nogi i ani myślą puścić! Jak inaczej nazwać można szkolenie z empatii zorganizowane dla pracowników, jak tylko żerowaniem na organizacji? No błagam, będziemy uczyć dorosłych ludzi, że należy współodczuwać z bliźnim za pomocą kilku - godzinnego pseudo szkolenia? Jasiek, jesteś niedobrym, zblazowanym człowiekiem, teraz przez trzy godziny zastanów się co jest dla ciebie ważne, potem zagramy sobie dziadowskie scenki przy kamerze i wyjdziesz odmieniony! Po co nam więzienia i resocjalizacja jak wystarczy zatrudnić trenera, który w mig załatwi sprawę! Najzabawniejsze jest to, że podstawą jakiejkolwiek przemiany, na bazie pseudo - psychoanalitycznej, konieczna jest chęć ze strony uczestnika/pacjenta. W jaki sposób korporacje próbują uzyskać ten efekt? Najpierw standardowo, obrażając nawet inteligencję krzeseł, na których siedzimy - poprzez korpo - bełkot pseudo - motywacyjny, wiecie np. wysyłając maila do pracowników o poniższej treści:

Moi drodzy!

To szkolenie stanowi ogromną, darmową, szansę na pogłębienie istoty waszego człowieczeństwa. Wykorzystajcie tę szansę, aby wzmocnić swe umysły i stać się bardziej otwartym na dobro drugiego człowieka.

Problem narasta, gdy lista osób zgłoszonych na to szkolenie, wcale nie zapełnia się nazwiskami (cóż za zaskoczenie!). Wtedy dopiero zaczyna się zabawa i maile "delikatnie" zmieniają swój charakter. Dodany zostaje na przykład taki oto PS:

PS: A kto nie pójdzie na szkolenie ten nie dostanie premii!!

O tak, PS w tym przypadku rządzi. Jak to możliwe, że nie łyknęli tak zgrabnie sformułowanej gadki motywacyjnej? Warto nadmienić, że są dwa rodzaje szkoleń. W godzinach pracy i poza nimi. Te pierwsze jestem skłonny zaakceptować, ba, moja korpo - strona kocha je z wzajemnością - wszyscy zyskują - pracownik odrywa się od codziennych obowiązków (jasne, traci czas, ale wciąż dostaje za to pieniądze) - trener otrzymuje gratyfikację za swoją bezowocną robotę. Tylko korporacja wyrzuca pieniądze w błoto, ale kto by się przejmował? Natomiast szkolenia poza godzinami pracy to skandal. Oczywiście tylko gdy jesteśmy do tego przymuszani (póki co... zawsze!). Nie znam się na świecie finansjery, być może jest to kolejny sposób na odliczenie sobie czegoś od podatku, tyle, że dlaczego ja mam w tym uczestniczyć? Z jednej strony podziwiam stadko trenerów/psychologów, z drugiej płaczę nad marnowaniem pieniędzy, a z jeszcze z innej, wyłania się moja teoria dotycząca genezy powstania tej niszowej funkcji i macha do nas, śmiejąc się do rozpuku. Myślę, że trenerzy są dalekimi członkami rodzin prezesów, dla których nie starczyło lukratywnych, bezużytecznych stanowisk i trzeba było stworzyć nowy zawód - Korpo Psychologa. Trzeba przyznać, że nieźle się udało. Obrzucają się stertami napisanych na kolanie dyplomów, topią uczestników w morzu ankiet satysfakcji, rozdają broszurki z przepisanymi z internetu fragmentami książek amerykańskich psychologów i bawią się z nami jak na zbiórce harcerskiej (tak, tak, byłem... raz na podobnym zgromadzeniu:P). Super fucha, nie powiem. Ciekaw jestem tylko, czy mamy do czynienia z bandą cyników, czy też część z Korpo - Psychologów wieży w swoją, nazwijmy to - misję. Muszę kiedyś spytać, okazji będę miał pewnie co niemiara... Co będzie następne? "Jak pokochać siebie"? "Szanuj sąsiada"? "Asertywność w 15 minut"? Pokłady inwencji trenerów są równie niewyczerpane co liczba książek/poradników amerykańskich psychologów. Strach się bać. Mam jeszcze 20 minut do wyjścia, hmm, to może nauczę się kontrolowania gniewu, tak, tyle czasu będzie w sam raz. I jeszcze 5 minut na rozgrzewkę!

PS: Nie przeczytałeś/łaś całego tekstu? Nie dostaniesz premii!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz