piątek, 19 września 2014

Wojna!

Polsko - Ruska, a jakże...



    Wygrana z Rosją zawsze stanowi źródło satysfakcji dla Polaków. Niezależnie od dziedziny - sport, polityka,  osiągnięcia naukowe - wymieńcie cokolwiek, wszędzie potrawa zwycięzców smakuje wyjątkowo dobrze. Skomplikowana historia oraz ostatnie wyczyny Putina na arenie międzynarodowej tylko podbiły stawkę. Któż nie chciał zmiażdżyć na sportowym polu przeciwnika takiej rangi? Należę to entuzjastów takiego zwyciężania. Wczoraj padło na dziedzinę dla nas niezwykle korzystną - siatkówkę, w której czujemy się od lat bardzo mocni. Zwyciężyliśmy 3:2, tylko dlatego, że prowadząc już 2:0 zapewniliśmy sobie awans do półfinału, motywacja zawodników spadła, stres zelżał - gra trochę ucierpiała. To wielkie sportowe zwycięstwo i mały prztyczek dla zawsze butnych Putinowskich Rosjan. Sam przywódca pewnie ma to gdzieś, ale ja odczuwam dodatkową satysfakcję. Płytkie? A jakże, ale skoro sprawia tyle radości... zresztą rosyjski siatkarz dołożył swoje trzy grosze przed meczem - pogardliwie określając Polaków "pszekami" i strzelając do naszych kibiców z niewidzialnego karabinu. Jasne - gwizdano na drużynę Sbornej od początku mistrzostw, do tego parano się rzeczonym procederem podczas odgrywania rosyjskiego hymnu (co prywatnie mi się bardzo nie podoba), ale takie zachowanie nie przystoi profesjonalnemu zawodnikowi. Przyznaję, że cieszyłem się jak dziecko po zakończeniu pierwszych dwóch, zwycięskich setów (nie oszukujmy się - potem nasi trochę odpuścili) i w ogóle się nie wstydzę swojej reakcji. Szacunek dla kibiców przebranych za Putina w naszych narodowych barwach - to wolny, niezależny od Rosji kraj i warto pokazywać, że możemy się podśmiewać ze wschodniego dyktatora. Ubawił mnie również kordon memów, dotyczących wczorajszego wydarzenia. Mój ulubiony - na zdjęciu Putin mówiący:
- To nie była reprezentacja Rosji, nie posłaliśmy do Polski naszych chłopców. Takie stroje można kupić w każdym sklepie. 
Idealnie oddaje Rosyjską propagandę i ukrywanie porażek kosztem własnych obywateli. Kursk się kłania, gdy nasi wschodni pseudo - sąsiedzi woleli zataić katastrofę łodzi podwodnej, żeby tylko nie skorzystać z pomocy USA. Co pozbawiło załogę nawet cienia szansy na przeżycie zdarzenia. Wracając do meczu - po zakończeniu rywalizacji polscy kibice skandowali:
- Daswidania!
Na co nasz rosyjski siatkarz - recydywista odpowiedział... opluwając kilku kibiców.
Uberklasa. Skandal i metr mułu, tym większa satysfakcja z wygranej. Bardzo dziękuję chłopakom za ten wieczór - to wielkie zwycięstwo, tylko sportowe, ale jakże miłe dla duszy. Może nie mielibyśmy szans w dziedzinie potyczki zbrojnej, lecz we współczesnej Europie takie starcia nie powinny mieć miejsca. Konflikty zbrojne stopniowo zastępowane są rywalizacją sportową. Szkoda, że niektóre narody jakoś nie dorosły do takowej świadomości. Dlatego nie pozostaje mi nic innego jak zawołać wraz z innymi:
- DASWIDANIA!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz