wtorek, 20 sierpnia 2013

Wychowujemy dzieci

Powąchaj pięść, synku.



   Mam to szczęście, że ilekroć skuszę się na włączenie telewizora, wśród atakujących bloków reklamowych, zawsze pojawi się prawdziwa perełka. Swoisty boss wśród krótkich "zachęcaczy". Większość z takich reklamówek, potrafi skutecznie ukryć co tak naprawdę próbują nam wcisnąć, albo w ogóle nie wiemy co autor miał na myśli. Katastrofalne partactwa. Ostatnio obejrzana, nie należy do tej kategorii. Jest lepsza i bardziej mroczna. Wiemy co reklamują i to coś, jest przedmiotem mojego zdziwienia. Panie i Panowie, przedstawiam Apetizer. Już sama nazwa wpisuje się w mój ulubiony trend. Nachalnie sugeruje do czego służy proszek, co brzmi iście poetycko. Zgagix lub Ulgix, na wzdęcia, nosodrożnix na niedrożny nos i tym podobne potworki. Reklama prezentuje się mniej więcej tak. Stół zastawiony jedzeniem, nowoczesna kuchnia. Małżeństwo podejmuje znajomych, obie pary przyprowadziły dzieci na ucztę. Jest dziewczynka, stanowiąca tło, oraz dwóch chłopców. Nie pamiętam ich imion, więc załóżmy, że Jeden to Staś, a drugi Marek. Staś pałaszuje aż mu się uszy trzęsą, tymczasem Marek, wyraźnie cierpi, ze smutną miną nad talerzem. Zbliżenie na dwie koleżanki, przygotowujące jakieś nowe potrawy, następuje krótka wymiana zdań:
Mama Marka: - Ten mój Marek to straszny niejadek, mam z nim poważny problem. Prawie nic nie je!
Mama Stasia: - Wiem o czym mówisz. Stasio też taki był, ale odkąd podaję mu Apetizer je wszystko!
Potem rzut na wpierdzielającego Stasia.
Niepokojący przekaz. Twoje dziecko nie je tego co gotujesz? Może podajesz mu straszny syf?
Nie! Dzięki tej reklamie wiemy, że wystarczy naszprycować swoją pociechę prochami. Dzieci naprawdę mogą mieć preferencje kulinarne, ale nie, lepiej podać tabletkę. Podoba mi się też stwierdzenie: "zje wszystko". No to super, dajmy mu resztki z własnego obiadu - zje. Nie jesteś pewna czy jogurt się nie zepsuł? Apetizer i Staś sprawdzi! To nawet nie obierajmy owoców i warzyw, po co? Przecież jest Apetizer!
Może warto wprowadzić na rynek serię leków korygujących inne zachowania dzieci? Twoje latorośle płaczą gdy je tłuczesz? Łyżeczka Znieczulixu i załatwione. Córeczka cię nie kocha? Miłośnix pomoże! Fajnie, że przemysł farmaceutyczny wychodzi na przeciw lenistwu rodziców, to na pewno pozwoli wychować zdrowe i aktywne dzieci. To ciekawe, że społeczeństwo czepia się różnych rodzajów muzyki, filmów, gier, czy sposobu ubierania się innych. Nikt jednak nie zwraca uwagi na reklamy. Tam dopiero można wypaczyć obywateli. Mam pomysł na lek wspomagający indoktrynację, do połknięcia obowiązkowo, tuż przed każdym blokiem reklamowym, w pakiecie z abonamentem na cyfrową telewizję. Adaptix. Lek wspomagający podatność na przymus. Szkoda, że nie wynaleziono tabletki na głupotę...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz